PROJEKT DENKO (?!)

ZASTANAWIAM SIĘ CZY POWINNAM ZATYTUŁOWAĆ TEN POST " PROJEKT DENKO ", GDYŻ IDEA PROJEKTU DENKO POLEGA NA TYM, BY DOPIERO PO ZUŻYCIU DANEGO PRODUKTU NABYĆ NOWY. JA UWIELBIAM TESTOWAĆ I NAGMINNIE KUPUJĘ COŚ NOWEGO.  POKAŻĘ WIĘC WAM PO PROSTU KOSMETYKI, KTÓRE ZUŻYŁAM DO KOŃCA I NAPISZĘ O NICH KILKA SŁÓW.

ŻELE POD PRYSZNIC :

ŻEL ORYGINAL SOURICE MANGO & MACADAMIA TO ŚWIETNY PRODUKT, KTÓRY NA PEWNO KUPIĘ PONOWNIE. GŁÓWNIE ZE WZGLĘDU NA CUDOWNY ZAPACH.

DO ŻELU Z TEJ SAMEJ SERII RASPBERRY & VANILLA MILK RACZEJ NIE WRÓCĘ, BO ZAPACH JUŻ MI SIĘ ZNUDZIŁ. ZA BARDZO PRZYPOMINA MI TRUSKAWKOWĄ ACTIVIĘ :).

KOLEJNY ŻEL TO ADIDAS FRESH COOL MINT REFRESHING KUPIĘ TYLKO WTEDY GDY BĘDZIE W DUŻEJ PROMOCJI. ŚWIETNIE ODŚWIEŻA CIAŁO, ALE W OGÓLE NIE NAWILŻA SKÓRY, CHOĆ TAKA JEST OBIETNICA PRODUCENTA

DO LISTY ZUŻYTYCH ŻELI POD PRYSZNIC DOŁĄCZAM DWA NIETRAFIONE ZAKUPY.

ŻEL Z FIRMY AROMANICE KUPIONY W PEPCO WYKORZYSTAŁAM JAKO MYDŁO DO RĄK. DO CIAŁA NIE NADAWAŁ SIĘ W OGÓLE. MIAŁ RZADKĄ KONSYSTENCJĘ I SŁABO WYCZUWALNY ZAPACH. PO ZA TYM STARCZYŁ TYLKO NA KILKA DNI. SZKODA WYDANYCH 5ZŁ.

 

ŻELU O ZAPACHU KWIATU LOTOSU Z YVES ROCHER TEŻ JUŻ WIĘCEJ NIE KUPIĘ, GDYŻ MA W SOBIE JAKĄŚ NUTĘ ZAPACHOWĄ, KTÓREJ NIE MOGĘ ZNIEŚĆ. POZA TYM, MOIM ZDANIEM NIE JEST WART SWOJEJ CENY.

PRODUKTY DO WŁOSÓW :

SUCHY SZAMPON ROCKAHOLIC - TO ŚWIETNY PRODUKT, ALE BARDZO DROGI. KUPIĘ  TYLKO WTEDY, GDY ZNAJDĘ GO W OKAZYJNEJ CENIE CZYLI MAKSYMALNIE 33ZŁ.

ODŻYWKA ELSEVE LOREAL TOTAL REPAIR INSTANT MIRACLE - TO JEDEN Z MOICH ULUBIEŃCÓW. KUPIŁAM JUŻ KOLEJNĄ SZTUKĘ. NIESTETY OSTATNIO DOWIEDZIAŁAM SIĘ, ŻE FIRMA LOREAL W OKRUTNY SPOSÓB TESTUJE SWOJE PRODUKTY NA ZWIERZĘTACH. MAM JESZCZE DO ZUŻYCIA NOWY SZAMPON, ALE JEST TO OSTATNIA RZECZ, KTÓRĄ KUPIŁAM Z TEJ FIRMY.

MAKSYMALNIE UTRWALAJĄCY LAKIER DO WŁOSÓW WELLAFLEX KUPUJĘ REGULARNIE OD DŁUGIEGO CZASU. UŻYTY W ODPOWIEDNIEJ ILOŚCI DOBRZE UJARZMIA NIESFORNE KOSMYKI I NIE SKLEJA MOICH WŁOSÓW. KUPUJĘ GO ZAWSZE W PROMOCJI 2 SZTUKI W CENIE 1.

ANTYBAKTERYJNE ŻELE DO RĄK.

POLECAM WAM ANTYBAKTERYJNE ŻELE DO RĄK Z FIRMY MARKS & SPENCER I ORIFLAME. OBA SPRAWDZIŁY SIĘ U MNIE REWELACYJNIE. UŻYWAŁAM JE CODZIENNIE I STARCZYŁY NA BARDZO DŁUGO.

INNE :

MASŁO DO CIAŁA Z BIELENDY O ZAPACHU GRANATU KOCHAM I KUPUJĘ REGULARNIE. ZUŻYŁAM JUŻ CZTERY OPAKOWANIA.

ANTYPERSPIRANT VICHY TRAITEMENT KUPIĘ PONOWNIE TYLKO W DUŻEJ PRZECENIE. JEST ŚWIETNY, ALE ZNALAZŁAM JEGO TAŃSZY ODPOWIEDNIK Z GOSHA. PO CO PRZEPŁACAĆ JEŚLI COŚ DZIAŁA NA MNIE TAK SAMO ?

PŁYNU MICERALNEGO Z BIODERMY SENSIBIO H2O JUŻ NIE KUPIĘ, PONIEWAŻ JEST MOIM ZDANIEM ZA DROGI. ZASTĄPIŁAM GO PŁYNAMI Z BOURJOIS I VICHY.

POMADKA OCHRONNA NIVEA VITAMIN SHAKE TO KOLEJNY KOSMETYK, KTÓRYM JESTEM NA TYLE ZACHWYCONA, ŻE KUPUJĘ GO REGULARNIE. ZUŻYŁAM TRZY SZTUKI I MAM JUŻ NASTĘPNĄ.

JEDNA Z MOICH CZYTELNICZEK ZAPYTAŁA MNIE : " CZY MAJĄC TAK WIELE PRODUKTÓW ZDĄŻĘ JE WYKORZYSTAĆ PRZED UPŁYWEM TERMINU WAŻNOŚCI I CZY ZDARZA MI SIĘ WYRZUCAĆ KOSMETYKI ? "

NIGDY NIE WYRZUCAM KOSMETYKÓW. TAKIE PRODUKTY JAK ŻELE POD PRYSZNIC, SZAMPONY, ODŻYWKI CZY BALSAMY UŻYWAM RAZEM Z CÓRKĄ, WIĘC SZYBKO SCHODZĄ. JEŚLI JAKIŚ PRODUKT MI NIE PASUJE ODDAJĘ GO MAMIE LUB KOLEŻANCE. TAK SAMO DZIEJE SIĘ Z KOSMETYKAMI KOLOROWYMI. NIE JESTEM OSOBĄ, KTÓRA LUBI MIEĆ RZECZY DLA SAMEGO POSIADANIA.
  
DOBREJ NOCY KOCHANI :)