PRZEZ WIELE LAT BYŁY MODNE (A MOŻE TAKI MI SIĘ TYLKO WYDAWAŁO :) ) CIENKIE BRWI. NIESTETY CIĄGŁE WYRYWANIE ICH PĘSETĄ,SPRAWIŁO, ŻE W KILKU MIEJSCACH JUŻ NIE ODROSŁY I MUSZĘ ZAKRYWAĆ BRAK WŁOSKÓW. PRZEZ DŁUGI CZAS DO TEGO CELU UŻYWAŁAM KREDKI. NIESTETY TAKI MAKIJAŻ NIE BYŁ ZBYT NATURALNY. POSTANOWIŁAM WIĘC WYPRÓBOWAĆ CZEGOŚ INNEGO. W NATURZE KUPIŁAM ZESTAW DO STYLIZACJI BRWI ESSENCE.
TO ZESTAW W SKŁAD, KTÓREGO WCHODZĄ DWA BRĄZOWE,UNIWERSALNE CIENIE, SZABLONY I MALUTKI, SKOŚNY PĘDZELEK DO APLIKACJI.
STYLIZACJĘ ZACZYNAM OD PRZECZESANIA WŁOSKÓW SZCZOTECZKĄ, NASTĘPNIE PĘDZELKIEM MIESZAM OBA CIENIE,OTRZEPUJĘ NADMIAR PRODUKTU I MODELUJĘ BRWI. EFEKT UTRWALAM ODŻYWKĄ DO RZĘS I BRWI W ŻELU FIRMY CONSTANCE CARROLL. CIENIE TRZYMAJĄ SIĘ PRZEZ CAŁY DZIEŃ. NIE OSYPUJĄ SIĘ I NIE ROZMAZUJĄ. MÓJ MAKIJAŻ JEST BARDZIEJ WYRAZISTY, ALE BEZ SZTUCZNEGO EFEKTU.
MOIM ZDANIEM ZESTAW ESSENCE JEST DOBRĄ ALTERNATYWĄ DLA HENNY. CIENIE SĄ BARDZO WYDAJNE I WYSTARCZĄ NA BARDZO DŁUGI CZAS. ŚMIAŁO MOGĘ TEN PRODUKT ZALICZYĆ DO MOICH ULUBIEŃCÓW. MINUSEM JEST TANDETNE, NIEPRAKTYCZNE OPAKOWANIE.SZABLONY MI SIĘ NIE PRZYDAŁY I JE WYRZUCIŁAM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz